Od kilku lat mamy do czynienia z coraz większą populacją wilka na terenie RDLP w Gdańsku. Coraz więcej informacji napływa od leśników i myśliwych. Tegoroczne wiosenne szacowanie zwierzyny wykazało, że na terenie gdańskich nadleśnictw naliczono 61 osobników wilka szarego (wyniki naniesiono na mapkę). W grudniu 2016r. mamy do czynienia już z zupełnie innymi cyframi. Jak poinformował mnie Roman Wasilewski, główny specjalista d/s gospodarki łowieckiej i polowań w Wydziale Gospodarowania Ekosystemami RDLP w Gdańsku, tylko Nadleśnictwa Gdańsk, Kolbudy i Strzebielino nie wykazały stałej obecności wilków. Na bazie tegorocznego przyrostu, uwzględniając lawinowy wzrost dokonywanych obserwacji przez myśliwych i pracowników LP, możemy wnioskować, że wilki występują już na stałe we wszystkich nadleśnictwach, a ich liczebność zbliżyła się do 100 sztuk. Zaobserwowano dwie watahy (5 + 7) na terenie Nadleśnictwa Starogard, 12 sztuk na terenie Nadleśnictwa Lubichowo, 2 watahy między Lęborkiem i Choczewem, 8 osobników w pobliżu Bożego Pola i cztery na terenie Nadleśnictwa Kartuzy. 12-15 wilków zaobserwowali również leśnicy z powiatu kwidzyńskiego. Jednego przejechanego osobnika znaleziono w pobliżu Gdańska.

 

Czy są to wilki czyste gatunkowo, raczej trudno powiedzieć. Materiał genetyczny pobrany od wielu osobników w Polsce wskazuje, że część z nich to hybrydy, ale oficjalnego stanowiska naukowców jeszcze nie poznaliśmy. Taki mieszaniec, czyli swoista krzyżówka wilka z psem, może być znacznie groźniejszy dla ludzkiego inwentarza niż sądzimy. Klasycznym przykładem jest wilczak czechosłowacki, połączenie owczarka niemieckiego z wilkiem europejskim, który powstał na potrzeby wojska. Stanowi ogromne zagrożenie dla człowieka, a jego ofiarami bywały dzieci. Wolfdogi charakteryzują się silnym terytorializmem i potrzebą ogromnej dominacji. Uznają tylko jednego pana, a źle układane nie dają się kontrolować.

Na wolności wilk może przeżyć do szesnastu lat, a w niewoli nawet do dwudziestu. Każda wataha żyje na określonym terenie, który stanowi tylko jej własność. Ma znakomicie rozwinięty system komunikowania się i znakowania obszarów bytowania. Wadery szczenią się w kwietniu lub w maju. Od tego momentu wadera karmi potomstwo mlekiem, tylko basior zdobywa pożywienie dla swojej samicy i 4-7 szczeniąt. W późniejszym okresie nadtrawiony pokarm mogą również dostarczać przezimki, piastuny i inne osobniki. W rozmnażaniu bierze udział tylko para alfa. Wilki są najbardziej aktywne w okresie porannym i wieczornym. Nie zwiększają zbyt szybko liczebności poszczególnych watah, ponieważ śmiertelność szczeniąt dochodzi nawet do 85%. Mamy jednak do czynienia z zasiedlaniem nowych terenów.

Współcześnie żyjące wilki raczej unikają kontaktów z ludźmi, ale jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, w kilku indyjskich prowincjach zabiły 134 osoby, głównie dzieci. W 2009 roku taki wypadek zdarzył się na terenie Gruzji. Do ekstremalnych sytuacji dochodziło w czasach wojen i po ich zakończeniu. Wilki żywiły się ludzką padliną i przestawały czuć respekt przed człowiekiem. Uznawały go za naturalny pokarm. Truchło ludzkie w czasach bitewnych było często jedynym pożywieniem. Podczas I wojny światowej w rejonie Wilna, Kowna i Mińska zawieszono działania zbrojne ze względu na ciągłe ataki wilków na żołnierzy po obu stronach frontu. Wszędzie tam, gdzie człowiek szybko reagował i likwidował watahy zagrażające ludziom, sytuacja wracała do normy.

Zupełnie innym problemem jest zakażenie wścieklizną. Takie osobniki trzeba likwidować natychmiast, bo atakują ludzi do śmierci. Mogą również zdarzać się dewiacje, ale to także zachowania tylko pojedynczych osobników. Niestety, hybrydy najczęściej są nieprzewidywalne i ich obawiałbym się najbardziej. Wilk nie ma wrogów naturalnych, ale tam gdzie występuje w nadmiarze, wyrządza poważne szkody. Występując w niewielkiej ilości staje się czynnikiem naturalnej selekcji, szczególnie wśród jeleniowatych. Jest wspaniałym elementem spółczesnych, mocno zniekształconych biocenoz leśnych.

Dla myśliwych wilk jest symbolem polskich lasów. Nie chcielibyśmy, żeby stał się zwierzyną łowną, bo to oznaczałoby, że musielibyśmy na tego wspaniałego drapieżnika polować i jednocześnie płacić za szkody, które wyrządzi. Gorzej z rolnikami. Jeżeli na terenie RDLP w Gdańsku, uwzględniając tegoroczny przyrost i terytorializm, za kilka lat zarejestrujemy 300-400 osobników, czyli apogeum, to szkody w inwentarzu gospodarstw rolnych nie będą małe. Obawiam się, że chłop żywemu nie przepuści i siłą rzeczy zmusi rządzących do redukcji. Jelenie, dziki i sarny jakoś sobie poradzą. Owszem, będzie ich znacznie mniej, ale będą lepszej jakości. Jelenie będą bytowały w większych chmarach i pewnie zrobią trochę więcej szkód w uprawach leśnych, ale nauczą się odpowiednio reagować na wilka i współistnieć. Dość mocno zostanie zredukowana sarna i dzik. Komu to zaszkodzi, dziś trudno przewidzieć.

Jedno jest pewne, wilki i prawdziwi myśliwi, nie są odrębnymi bytami, są cząstką przyrody. Myśliwi stają się lepsi, gdy żyją zgodnie z prawami natury. Tylko szacunek dla zwierząt i głęboka pokora pozwolą każdemu z nas uprawiać swoją pasję w zgodzie z samym sobą. Wilk pewnie będzie dla nas rywalem, ale nie wrogiem.

Andrzej Klaman

 

Kategoria: Wydarzenia